Komu naprawdę, naprawdę ufasz?

Ostatniej nocy leżałem w łóżku myśląc o zaufaniu. Albo zaufaj, tak powinno być, biorąc pod uwagę znaczenie tego słowa. Być może mam obecnie obsesję na punkcie zaufania, ponieważ nasza cudowna (i w 8 miesiącu ciąży) opiekunka Christina odchodzi pod koniec miesiąca, a ja gorączkowo szukam jej zastępcy. A jakie przedsięwzięcie jest większym ćwiczeniem (lub skokiem wiary) w ufność niż to?

Zacząłem układać w głowie listę osób, którym ufam całkowicie, w sposób dorozumiany, bez pytań, wahania i zastrzeżeń. Wymagania:

  • Musi być w stanie zachować wszelkie zaufanie tak długo, jak jest to wymagane (na zawsze, jeśli to konieczne)
  • Musi być w stanie chronić moje interesy i odpowiednio działać
  • Musi mnie kochać pomimo moich wielu wad
  • Musi mi wybaczyć, kiedy zachowuję się jak palant

Kiedy skończyłem swoją mentalną listę, zdałem sobie sprawę, że w moim życiu jest dokładnie sześć osób, którym naprawdę, naprawdę ufam. Naprawdę, naprawdę zaufaj. Tylko sześć. Niezbyt duża liczba, ale przynajmniej jest do opanowania.