Zmiana tej jednej rzeczy sprawiła, że ​​moje przyjęcia przy kolacji były o wiele lepsze

Moje dno to kokos.

Nie byle jaki kokos, ale idealnie symetryczna, nieskazitelna kula, którą spędziłem nie mniej niż 10 minut na ręcznej selekcji spośród tak wielu organicznych okazów na zielonym targu. Widzisz, byłem gospodarzem przyjęcia i postanowiłem ugotować krewetki na patelnię z przepisu z mało znanej tajskiej książki kucharskiej. Przepis miał trzy strony i nie zawierał posiekanego kokosa lub kremu kokosowego lub kawałków kokosa, ale w pełni nienaruszonego kokosa, który domowy kucharz miał przerobić na odłamki, rzucając na ziemię niczym oszczep.

najlepszy dostępny bez recepty krem ​​​​przeciwzmarszczkowy 2015

To było wtedy, gdy mieszkałem w mieszkaniu ze współlokatorami, których duch wspólnoty nie rozciągał się na stół kuchenny. Domowe gotowanie na ogół oznaczało przygotowywanie sobie sałatki lub miski Orzeszków Winogronowych – z rodzynkami, kiedy chciałem być dziki. Nie ma sensu gotować, jeśli tylko dla siebie, tak to widziałem, i nie ma sensu gotować dla innych, jeśli nie zamierzam zachwycać zgromadzonych gości, posypując kandyzowanymi płatkami róż na domowej roboty tartę cytrynową Meyera albo, wiecie, zrzucanie kokosa z balkonu na drugim piętrze. Zabawa była przedstawieniem i za każdym razem chodziłam na owację na stojąco.

Starsza koleżanka i jej mąż uprzejmie pozwolili mi zorganizować noc kokosową w ich mieszkaniu. Mieszkali w bliźniaku z ogrodem, z żelaznym balkonem wychodzącym na ceglaną ziemię, na której wybuchł kokos. Moi goście przybywali jeden po drugim i upewniłem się, że byli pod ogromnym wrażeniem, zanim spróbowali nawet kęsa. Zmieszałam porcję ponczu rumowego i zgasiłam wystarczającą ilość podgrzewaczy, żeby niepokoić każdą straż pożarną. Było też tak wiele przystawek – przystawek, które nie miały nic wspólnego z pikantnym daniem z owocami morza, ale nieważne. Dlaczego nie mogłabym też podać ciepłych żłobków i białego barszczu w odcieniu koperku? Biegałam po domu, który nie należał do mnie, jak udręczona kelnerka, rozdając tace, półmiski i nalewając wino. Danie główne było doskonale jadalne, pikantne i pachnące imbirem i trawą cytrynową. Miałem kilka sekund, a potem spędziłem dobrą chwilę w łazience, wyrywając kokos z zębów.

Moje wymyślne uczty trwały przez lata, każda bardziej przesadna niż poprzednia. Osso buco, cassoulet z kaszanką, pierożki wieprzowo-szczypiorkowe nadziewane ręcznie i podawane z trio – trio! – sosów do maczania. Wydaje mi się, że moje imprezy były udane, ale to nie to samo, co stwierdzenie, że mi się podobały. To znaczy, z pewnością lubiłem być osobą, która wydawała się być zdolna do ubijania paelli i blintze z jeżyn. Ale wspomnienia tych nocy mnie męczą. Wiążą się z myciem naczyń między kursami i nie słyszeniem wielu rozmów wokół mnie. Wszystko było na swoim miejscu, wszystko i wszyscy wyglądali dobrze. Była tylko jedna rzecz: nikt nie bawił się tak dobrze. Przeczytaj wszystkie książki kucharskie, które chcesz — nie ma na to przepisu.

jak czyścić telewizor z płaskim ekranem

W miarę jak dorastałem, przepaść między jedzeniem na obiad a jedzeniem, które faktycznie jadłem, zawęziła się. Zawartość mojej torby na zakupy stała się mniej żałosna, gdy mój repertuar poszerzył się o jajka sadzone i pieczonego kurczaka. Sprawy zaczęły się zmieniać również w inny sposób. Spotkałem kogoś, kogo zacząłem traktować poważnie, inteligentnego i łagodnego człowieka, którego pomysł na dobrą zabawę polega na rozmowie z interesującymi ludźmi, a nie utknięcie w pokoju z 15 prawie nieznajomymi, podczas gdy jego partner jest w innym miejscu i zabija kokos. Nauczył mnie różnych rzeczy, o sztuce i japońskim filmie oraz o przyjemności siedzenia – a nie biegania – przy stole z przyjaciółmi.

Stopniowo nasze spotkania stały się praktycznie nie do poznania dla tych, którzy znali mnie wcześniej. Teraz zaproszenia wychodzą później, czasem rano. Stół jest nie tyle nakryty, co wyczyszczony, gotowy, by ludzie przynieśli swoje talerze i usiedli. Bez względu na to, jak bardzo Ben i ja wcześniej się wyprostujemy, na dywanie zawsze są zabawki, książka, którą właśnie czytam, zwisająca z parapetu. Dostosowaliśmy się. Kiedy ludzie pytają, jak mogą pomóc, kieruję ich do najbliższej deski do krojenia. Wielozadaniowy Ben porządkuje, nalewając drinki. Wizytówki zostawiłam naszej córce, która ma 4 lata i nie potrafi ortografować, ale ma fantastyczne wyczucie koloru. Nie zrozum mnie źle: jestem za wyszukanymi kolacjami. Mamy przyjaciół, którzy przygotowują posiłki, których mistycznie wyhodowane sałatki lub kompozycje z dzikich kwiatów należą do międzynarodowych targów sztuki – a noce, kiedy przeglądam Instagram i widzę, że nie zostaliśmy zaproszeni na ich przyjęcia, przynoszą mi wielki smutek. Ale jeśli chodzi o moje własne tereny, w grę wchodzi trochę mniej scenografii.

czy trzeba przechowywać ciasto dyniowe w lodówce

Nie ma dań – tylko oliwki i ser (pojedynczy ser na desce, a nie deska serów). Następnie idziemy do stołu na sałatkę i bezproblemowe danie główne (wolno gotowane chili, spaghetti Bolognese lub bouillabaisse, którego przygotowanie zajmuje godzinę i jest tak pyszne, że gotuję je w kółko, bez względu na to, jak niedawno już go podawał moim gościom). W połowie kolacji zapamiętam coś ważnego – rozdawanie serwetek, włączanie muzyki.

I wiesz co? Te kolacje są o wiele lepsze. Jest w nich luz, który nadaje się do intymności. Nikt nie narzeka na brak pavlovy czy kandyzowanej lawendy. Teraz to lody na deser, może z odrobiną miodu lub jagód. Więcej się śmiejemy, dłużej siedzimy przy stole. Nie budzę się zmęczony, bojąc się zlewu pełnego garnków i patelni na pięć dań. Zamiast tego nalewam kawę, a Ben wychodzi po gazetę. Kiedy dołącza do mnie, przeglądamy nasze ulubione sekcje i zaczynamy rozmawiać o tym, kogo chcemy mieć w następnej kolejności.

Lauren Mechling jest autorką Jak mogła? (18 USD; amazonka.pl ). Mieszka w Nowym Jorku.